piątek, 14 września 2012

O-QUR24: Tuskobójstwo



Twórca
                        strony internetowej Antykomor.pl skazany na rok i trzy miesiące więzienia oraz 40 godzin prac społecznych miesięcznie. Ciekawy pomysł na resocjalizację, peerelowski. Jak to jest, że sąd w przeciągu kilku dni uniewinnia gangsterów "Pruszkowa" i skazuje za słowo internautę? Tego ludzie nie kupią. Wymiar sprawiedliwości sam siebie skazuje na infamię społeczną. Po zachowaniu sędziego Ryszarda Milewskiego (prowokacja "GPC") sąd polski (prawo) wpada we własne sidła niesprawiedliwości. O Fryczu więcej tutaj.




Skazanie
                            Frycza jest wiadomością dnia, ciągle żyjemy wczorajszą prowokacją "GPC". Monika Olejnik zwróciła uwagę, że "wymiar sprawiedliwości gnije". O ile to jest prawdziwe, to polskie społeczeństwo też gnije. Sędzia Milewski zachował się, jak typowy Polak. Baczność przed władzą! Piszę o tym tutaj.

Dobrze to ujął Daniel Passent: była to prowokacja polityczna, ale wnioski tego wsadzenia kija w mrowisko mogą być dobrotliwe. Z kolei mój współbloger Kleofas uważa, że to prowokacja politycznie kontrolowana.




Szybko
                       zajął stanowisko Donald Tusk w sprawie prowokacji wobec sędziego Milewskiego. Zwykle ostatnio się spóźniał.

Jego słowa należy traktować, jako reprezentanta władzy, który zganił sędziego, ale także samą prowokację. Przy okazji pogłaskał Jarosława Gowina. Więcej na ten temat tutaj. Leszek Miller przepowiada, że podobne sprawy zaprowadzą PO do tuskobójstwa. W Platformie znajdzie się Brutus, który ugodzi śmiertelnie (politycznie) premiera. Już podobno taki ma być. Skąd ta wiedza? Ironizuję na ten temat w tym wpisie.




Wraca
                     sprawa pomnika smoleńskiego przed Pałacem Prezydenckim. PiS chce postawić pomnik światła.

Utworzyli jakieś komitety w tej kwestii, sierota po parze prezydenckiej Marta Kaczyńska występuje w nich jako główna płaczka. Skansen polityczny domaga się czci dla swego "świętego wawelskiego" w postaci nowoczesnego rozwiązania. Kpię z tego w: Światła skansenu.




Cholernie
                               ucieszyło mnie, że sfilmowana została powieść Jacka Kerouca "W drodze". Jankesi przymierzali się do niej od zawsze. Dosłownie od pół wieku. Nie wiedzieli, jak ją ugryźć, choć inne powieści Kerouca - zdecydowanie gorsze - są sfilmowane.

Chciał w adaptacji grać Marlon Brando, bo to dla niego jakby uszyta powieść. To narracja o buncie, w tym aspekcie jest uniwersalna, ale też może zainteresować szczególnie Polaków, na tapecie jest sprawa marihuany. A to beatnicy wprowadzali narkotyki do obiegu kultury. Zdjęcia i zwiastun filmu tutaj. Od dzisiaj film na polskich ekranach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz